Sesjo.
Dziękuję, że jesteś i znów zaskoczyłaś mnie jak zima kierowców.
Obiecuję, że za rok dotrzymam ubiegłoroczne postanowienie i nie zostawię wkuwania pierdyliarda paragrafów na dzień przed egzaminem.
Z poważaniem,
nalej mi kawy.
Przede mną burzliwy okres - maraton nauki do egzaminów. W tym roku postanowiłam nie zmieniać zwycięskiej taktyki i ponownie zostawić wszystko na ostatnią chwilę wraz z zapasem energetyków, który nie pozwoliłby nawet niedźwiedziowi zapaść w zimowy sen. Z tej okazji przepraszam, że ostatnio rzadko zaglądam na Wasze blogi i rzadko nadążam ze swoim. Dziś publikuję ostatni tekst przed dłuższą przerwą, lekki misz-masz przemyśleń z ubiegłych dni, a potem wracam do podręczników.
A trzeba było zostać inżynierem…
Spokój, cisza i zieleń za oknem. Poranek skąpany w wesołych promieniach słońca. Świeżo wyciskany sok pomarańczowy w fikuśnych szklankach i zapach naleśników smażonych przez narzeczonego. Smak kawy. Życie daje mi ostatnio wiele powodów do radości, choć tak naprawdę wcale się nie zmieniło. Zmieniło się moje podejście. Od niedawna każdy dzień zaczynam uśmiechem i słowem kocham. Czasem do lustra - bo zamiast zmieniać siebie na siłę, staram się zaakceptować to, jaką osobą jestem, a dopiero potem, metodą małych kroków, pracować nad wadami. Jestem szczęśliwa.
Właśnie to zyskałam dzięki mojemu małemu projektowi Ogarnij się na wiosnę!
Czy zrealizowałam plan w 100%? Nie.
Czy mi to przeszkadza? Nie.
Jestem szczęśliwa z tym, co mam i nie zamierzam sobie walnąć patelnią w głowę tylko dlatego, że znów przypaliłam jajecznicę i jestem fatalną kucharką.
Nie muszę być idealna. Jestem wystarczająco dobrą osobą. Wystarczająco dobrą matką, żoną i studentką. Nie muszę być perfekcyjna. Jedyne, co powinnam, to być zawsze sobą.
Nie muszę być chuda, zgrabna ani modnie ubrana. Wystarczy, że co dzień zjem pożywne śniadanie z orzechami, bo wiem, że one dają mojemu umysłowi porządnego kopa do działania. Wystarczy, że do obiadu szybko ugotuję marchewkę, a na kolację zjem pyszną sałatkę i utrzymam organizm w zdrowej kondycji. Wystarczy, że trochę pogram w piłkę z synem albo potaplam się w basenie i tym samym zaliczę niezłą porcję ruchu. Nie muszę katować się na siłowni ani mordować się truchtem wokół opustoszałych boisk. Wystarczy mi kilka ubrań, które potrafię łączyć w schludne zestawy, które tuszują mankamenty mojej figury, a zarazem podkreślają jej atuty.
Nie muszę być lepsza od innych. To naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest to, czy jestem dziś szczęśliwa, bo ten dzień nigdy się już nie powtórzy.
Nie muszę robić profesjonalnych zdjęć kubkowi po herbacie lustrzanką za pieniądze, których nie mam. Wystarczy mi aparat w telefonie do uchwycenia codziennych uśmiechów i zwykły album kupiony na Allegro, żeby powklejać wspólne fotografie. To nie mój talent.
Nie muszę żyć tak, jak dziewczyny z Instagrama ani wychować dzieci tak, jak każą blogerzy parentingowi. Odstępstwa od określonego wzorca tylko rodzą frustracje, a chore dążenia do wymyślonego ideału mogą prowadzić do depresji. Po co chcesz być taka, jak inni? Bo wydaje Ci się, że jeśli schudniesz 2 kg i zrobisz brzuch jak trenerka fitness, która co dzień uśmiecha się do Ciebie w klubie, to będziesz szczęśliwa? Bo wydaje Ci się, że będziesz szczęśliwa, jeśli wydasz całą wypłatę na torebkę od Chanel albo cały asortyment z Ikei?
Nie. Będziesz szczęśliwy, jeśli postanowisz być szczęśliwy już teraz. Jeśli zaczniesz dzień uśmiechem i znajdziesz coś, co sprawia, że się uśmiechasz. Jeśli przestaniesz oglądać się na innych, spojrzysz w lustro i powiesz sobie, że kochasz. I dla dobra tej osoby w lustrze zrobisz coś, co lubi, zamiast tego, co jest modne. I bądź sobą. Dla dobra swoich marzeń.
Tego Wam życzę. Trzymajcie się ciepło! :)
PS. Kolaż w tekście wykonałam ze zdjęć mojego autorstwa, które skutecznie przekonały mnie do tego, że nie potrafię ich robić. Ale nadal bardzo lubię! :)
Dużo racji, należy zacząć być szczęśliwy, a nie nabywać szczęście materialnie :) Doceniać małe rzeczy i cieszyć się kolejnego dnia :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, bycie szczęśliwym to nasz osobisty wybór, którego nie trzeba uzależniać od czynników zewnętrznych. Największe szczęście czerpie się z małych, codziennych rzeczy. I to jest piękne :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są fajnie, mają w sobie jakąś tajemnicę;) Mnie się podobają;)
OdpowiedzUsuńPo tym twoim tekście zaczynam się porządnie zastanawiać, czy przypadkiem nie robię czegoś źle w swoim życiu. Szczęście bezwarunkowe to dla mnie wciąż pojęcie pozostające poza obszarem mojego uchwytu. Jednak sukcesywnie do niego dążę i już powoli odpuszczam sobie masochistyczne zapędy bo coś się nie udało. Włączam pozytywne myślenie i jadę dalej :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia na sesji. Nie daj się zajechać i znajdź odpowiednią ilość czasu na sen kochana. Mój przepis na sesję? Miej ją w głębokim poważaniu. Nie ma wówczas zbyt dużo stresu bo wiesz, że jak się nie uda to trudno. Przecież znowu tak dużo się do niej nie przykładałaś. Do tej pory działa. Wszystko zdaję (a kiedy zakuwałam jak ta mróweczka to ciągle jakaś kłoda pod nogą się znajdowała).
Martyna
Pati, Pati z każdym postem bardziej Cie uwielbiam! :) kolejny, który powinnam wydrukować i powiesić! Twój blog chyba zacznie być dla mnie jak Biblia - dużo chętniej będę stosowała się do Twoich przykazań :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia kochana na egzaminach! Skoś tam wszystkich i wracaj do nas jak najszybciej :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzybijam piątkę sesyjną i rozpływam się nad postem. Aż chce się żyć, jak się chłonie takie teksty ;)
OdpowiedzUsuńDobrze ujęłaś moje myśli :)
OdpowiedzUsuńChociaż... Ile to razy mówiłam sobie żebym potrafiła siebie w końcu tak w pełni docenić, że spróbuję, a nigdy nie wychodziło. Wiesz... Tak sobie pomyślałam, dzięki twojemu postowi, że zrobię sobie takie właśnie wyzwanie ' doceń siebie ' Będę budzić się z innym nastawieniem, chociaż ostatnio to akurat mi wychodzi, podchodzić do lustra i mówić ' jesteś wspaniałą osobą '. Może wtedy coś się zmieni? :)
I znowu mnie poruszyłaś swoim postem... Widzisz co potrafisz :P
Jak zwykle pozytywnie. Ja też będę się zmagać z sesją i licencjatem i jeszcze jedną sprawą. Trzymam za Ciebie kciuki. Ponadto nominowałam Cię do Liebster Award: http://www.wytuszowanerzesy.pl/2015/05/liebster-award-po-raz-trzeci.html
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam robić zdjęcia, niezależnie od tego jak wychodzą.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za egzaminy :)
Uwielbiam czytać Twoje posty. Nie musisz być dobrą kucharką, skoro masz narzeczonego, który smaży Ci naleśniki :-P Życzę samych piątek w indeksie :-)
OdpowiedzUsuńHaha! Dzięki, Kochana :*
UsuńTak to jest z tą sesją. Zawsze nas zaskakuje i to jest niesamowite ;)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńadwokaci rzeszow prawo spadkowe
OdpowiedzUsuń./go/anonymouscommentshelp
OdpowiedzUsuńjavascript:void(0)
javascript:void(0)