Znów łudzę się, że to tylko moment napięcia - werbel odmierzający bicie mojego przestraszonego serca. Twoja lekcja. Twoja próba. Jak w tych wszystkich bzdurnych chwilach, których dziś nawet nie pamiętam. Wracam znów do Ciebie. Zawsze przychodzę zaproszona, nigdy nie wpadam na herbatkę bez zapowiedzi, pogadać. Tak po prostu - o tym, co u mnie i jak pachną żonkile na stole w kuchni. Muszę mieć powód - znów mi go dałeś.
Proszę, powiedz mi, że to nie koniec. Że tylko droczysz się ze mną, stęskniłeś się i chciałeś znów zobaczyć mnie u siebie. Tak rzadko bywam, wiem - czasem nie chce mi się Ciebie szukać, choć wiem, że jesteś wszędzie i wiem, że choć mogę się mylić, trochę też mam racji. Wiem, że to Twój sposób na rozmowę, ale czasem chciałabym usłyszeć słowa zamiast widzieć gesty, których nie rozumiem w porę.
*
Dzięki, że czasem wpadasz; splatasz wątki w wymyślne kompozycje chwil jednej układanki. Lubię to. Żyję tym. Delektuję się smakiem lekcji, które wyciągam po spotkaniu z Tobą tutaj. Bez tego nie byłabym sobą. Bez świadomości Twojej obecności. Lubię mówić z Tobą. Lubię mówić o Tobie. I cholernie wdzięczna jestem za to, że potrafisz złapać mnie za fraki dokładnie w chwili, gdy stoję na krawędzi i planuję rzucić się w przepaść. I że czasem stawiasz mnie nad tą przepaścią - pewny, że sobie poradzę. To jest całkiem spoko. Lubię wyzwania. Wiesz o tym doskonale.
Chcę powiedzieć: DZIĘKUJĘ, ale nie wiem, jak jedno proste słowo mogłoby oddać całą moją wdzięczność za wszystko, co robisz.
Przepraszam, że nie potrafię mówić do Ciebie po imieniu, ale naprawdę staram się słuchać. Czuję Twoją obecność przy mnie nawet, gdy smaruję masłem chleb. Byłeś ze mną od początku, dałeś mi mnie i jak troskliwy rodzic uczyłeś upadać. Znam doskonale każdy Twój ruch i na bieżąco odrabiam lekcje. Nie wiem, czy przyznasz mi rację, ale wydaje mi się, że nie ma błędnych odpowiedzi. Jeśli jesteś Miłością, to Kocham Cię nieskończenie. Zawsze starałam się być dobrym człowiekiem.
Nie proszę o nic więcej. Wszystko już mam.
Zakochałam się już raz w Twoich tekstach i stylu pisania i teraz tylko się upewniam, że to nie było zauroczenie :) wodzisz mnie za nos każdym słowem :) a ja czytam i czytam i ciągle mi mało :) jak kiedyś napiszesz książkę to znajdzie się na mojej półce na pewno! :) jeszcze raz gratuluję takiego talentu w bawieniu się słowem :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa! Motywujesz do rozwijania pasji.
UsuńA książkę, jeśli wydam, dostaniesz ode mnie w prezencie. ;)
Piękny tekst. Mam podobne odczucia, stałaś się mi bliska:*
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) W takim razie zapraszam częściej!
Usuńwidzę siebie sprzed kilku lat..
OdpowiedzUsuńSmuci mnie ten post :'cc
OdpowiedzUsuńLudzie bez rąk potrafią malować i tworzyć naprawdę świetne rzeczy *o*
Więc ty z dwiema lewymi też dasz radę :)
Dziękuję za wsparcie! Wkrótce wracam na Twojego bloga i biorę się za origami. Nieważny efekt - ważne, że spróbuję. :) Pozdrawiam ciepło!
UsuńNie wiem już co mam pisać, bo czuję się głupio zachwycając się każdym tekstem.
OdpowiedzUsuńAle co tam, uwielbiam je i żałuję, że są takie krótkie.
Zawsze, po skończonym tekście, siedzę chwilę w ciszy i staram się wydedukować co autorka miała na myśli i co mogę z niego wyłuskać dla siebie. Wielu rzeczy mnie nauczyłaś.
Dzięki.
A ja siedzę w ciszy, czytając ten komentarz i nie wiem, co odpowiedzieć. To ja serdecznie dziękuję. :)
UsuńPięknie piszesz <3
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńWspaniały tekst:) masz taką lekkość w pisaniu, której niejeden może Ci pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi czytać takie słowa. :) Dziękuję za odwiedziny!
UsuńPrzepiękny tekst <3
OdpowiedzUsuń