poniedziałek, 16 lutego 2015

Grand / Lolita / Madame

Literackie popołudnie zimą.

O kobietach. I mężczyznach, bez których nie byłyby sobą.




Na okładce – elegancka kobieta w czerwonej sukni. Odwrócona plecami, tajemnicza, bezimienna. Jedna z wielu, które odwiedzają Grand Hotel w Sobocie i w pościeli wynajętych pokoi zostawiają cząstkę siebie. Niespełnione marzenia, wielkie nadzieje i miłość upchniętą w kieszeni. W luksusowych apartamentach, kobiety takie jak ta podgląda Janusz Leon Wiśniewski i opowiada ich historie z właściwą sobie swadą. Gorzkie portrety przyprószone odrobiną miłości. Strzała Amora trafia każdego – bez względu na wiek, status społeczny i pochodzenie. A potem bezwzględnie zostawia z niczym, bez skrupułów.


Mówi na nią Lolita. Ma dwanaście lat i całe życie przed sobą. Jest niewinna, frywolna, ciekawa świata. Zakochuje się w niej obcy mężczyzna w średnim wieku i powoli buduje między nimi układ, który... przeraża? odpycha? irytuje? Łatwo wydawać osądy, nic nie wiedząc – czasem znając finał, nigdy nie ruszylibyśmy w drogę. A jednak niejednoznaczność tej historii fascynuje. Okrutna pedofilia czy tylko zakazany związek? Czy jest miejsce na miłość w układance kłamstw i chorego pożądania? Kto tutaj jest ofiarą, a kto winnym? Przepięknie opakowana opowieść - bogactwo słownictwa i malownicza sceneria wyściełana paletą metafor. Klasyka.


Tajemnicza, wyniosła, chłodna. Dama z klasą, francuskim sznytem i uroczą elegancją. Inspirująca i fascynująca. Madame. Po trzydziestce. Powoli tworzymy jej portret z zapisków zakochanego w niej ucznia. Sięgamy w trudną przeszłość na tle szorstkich i brutalnych lat PRL-u. Szczypta historii i piękny bagaż kultury – głównie francuskiej. Napisana żywym, pełnym ironii i humoru, ale eleganckim językiem opowieść o zauroczeniu niedostępną kobietą. Mówi o czymś więcej niż miłości – o marzeniach, byciu sobą i nadziei, której momentami brakuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz